„Sprzątanie” niechcianych gości. Karaluchy część III

German Cockroach Insect - Erik_Karits / PixabayA teraz coś z dziedziny Science Fiction dla leniwych którym nie chce się sprzątać, dezynfekcję za pomocą chemii uważają za nieprzyjazną dla człowieka a wezwanie specjalistycznej firmy jest zbyt kosztowne.

Parę słów o coraz to popularniejszych „elektronicznych odstraszaczach szkodników” które mnożą się w naszych sklepach tak szybko jak karaluchy w naszych mieszkaniach.

Są to produkty reklamowane jako skuteczny sposób na odstraszanie myszy, szczurów, karaluchów, pcheł, much, komarów, świerszczy, ciem, moli mrówek itp. Gdyby jeszcze odstraszały domokrążców, komorników, nachalnych sąsiadów, niechcianych gości i teściową zdobyłby pewnie pokojową Nagrodę Nobla.

Ponoć wytwarzane przez te urządzenia ultradźwięki sprawiają większości szkodnikom ból i dyskomfort i powodują że wynoszą się one z naszego mieszkania. Jednocześnie urządzenie nie działa na nasze domowe zwierzęta. Działa na szczury i myszy nie działa na chomiki, koty, psy kanarki chomiki i inne zwierzęta hodowlane.

No i na szczęście urządzenie nie zakłóca odbiorników telewizyjnych, radiowych, komputerów, alarmów, i czujników dymu i ognia.

Zanim jednak wykorzystamy technikę to warto odgracić dom (zobacz Jak odgracić dom, nie wpadając w rozpacz), by zmniejszyć liczbę miejsc, w których stworzenia te mogą się chować.

Pamiętaj też, że karaczany nienawidzą zapachu liści laurowych. Zatem czasem, aby wypędzić insekty, w miejscach, gdzie podejrzewamy, że są karaluchy, trzeba rozłożyć połamane liście laurowe. Robaki więcej tutaj się nie pojawią. Podobnie działa kocimiętka, której zapachu karaczany tak samo nie znoszą.